Opracowanie: Jolanta Topolewska, Marita
Grajewska-Treder
Jan Heweliusz
był gdańskim patrycjuszem, piwowarem i rajcą – takie miejsce w
społeczności rodzinnego miasta wyznaczyło mu urodzenie.
Przyszły
astronom przyszedł na świat w rodzinnej kamieniczce przy ulicy
Browarniczej 28 stycznia 1611 roku. Matka uczonego, Kordula,
podobnie jak babka ze strony ojca, pochodziły z rodziny Heckerów,
patrycjuszy ze Starego Miasta. Ojciec, Abraham Hewelke,
właściciel wielu browarów, zapewnił synowi wszechstronną
edukację licząc, że w przyszłości wybije się on na gruncie
rodzinnego miasta. Jako siedmioletni chlopiec zaczął naukę
łaciny i filozofii w murach Gimnazjum Gdańskiego, o czym
świadczy wpis do ksiąg w 1618 roku. Dzieki Andrzejowi Barthowi,
który był autorem panegiryku pogrzebowego uczonego wiemu też, że
przed 1627 rokiem Heweliusz został wysłany na naukę języka
polskiego do miejscowości Gondecz. Jest to prawdopodobnie
przekręcona nazwa Grudziądza – tak przypuszczał biograf uczonego
D. Wierzbicki.
|
Po powrocie do Gdańska Jan kontynuował studia Gimnazjum. Od początku
nauki szczególne uzdolnienia przejawiał w kierunku
matematycznym. Doskonałego mistrza znalazł w osobie
profesora Gimnazjum Piotra Krűgera, który, sam będąc
wybitnym uczonym matematykiem i astronomem, wcześnie
dostrzegł nie tylko matematyczne, ale i manualne
zdolności chłopca. Skierował je w stronę grafiki i
mechaniki. Przejawiał też Heweliusz zdolności do czysto
artystycznego rysunku i malarstwa.
Po trzech latach nauki pod kierunkiem Krűgera dziewiętnastoletni Jan
wybrał się na wędrówkę po obcych krajach – peregrynację
– w celu uzupełnienia krajowych studiów. Były to lata
1630 – 1634. Z okresu peregrynacji pochodzą pierwsze
samodzielne obserwacje astronomiczne Heweliusza.
Po powrocie z
zagranicy w latach 1634 – 1639 uczony zaczął przejmować
ojcowskie interesy i zgodnie z wolą rodziny ożenił się,
a sprawy astronomii odłożył na później. W kwestiach
ekonomicznych ogromną pomoc okazywała mu żona Katarzyna,
która nie doczekawszy się potomstwa poświęcała się
całkowicie prowadzeniu interesów, dzięki czemu uczony
mógł zająć się rozwijaniem swoich zainteresowań
naukowych.
Po śmierci Katarzyny Heweliusz ożenił się ponownie z
młodziutką Elżbietą Koopman. Była to osoba wykształcona,
znała kilka języków, miała szerokie zainteresowania
naukowe. Elżbieta urodziła mu kilkoro dzieci; nie
odziedziczyły one jednak żadnych zdolności naukowych.
Elżbieta wspólnie z mężem prowadziła obserwacje i badania
astronomiczne, pomagała w projektowaniu obserwatorium.
Korespondowała z wieloma uczonymi europejskimi.
Współpracowała z mężem przy pisaniu dzieła Prodromus
astronomiae (katalogu 1564 gwiazd i ich pozycji). Po
śmierci męża dokończyła tę książkę, wprowadzając liczne
korekty, i opublikowała 3 lata później w 1690 roku.
Została pochowana obok niego w kościele Świętej
Katarzyny w Gdańsku. |
|
|
Jako początkujący astronom Heweliusz stanął przed koniecznością
stworzenia sobie odpowiedniego instrumentarium
naukowego
koniecznego do wykonywania badań naukowych.
Był utalentowanym rzemieślnikiem. Zaczął od szlifowania soczewek,
aby później konstruować lunety oraz instrumenty do
pomiarów
kątowych. Niestety, te wspaniałe przyrządy spłonęły
podczas tragicznego pożaru w roku 1679.
Możemy je nadal podziwiać
na kartach książki „Machina Coelestis" namalowane
ręką samego
uczonego - Jana Heweliusza. Były to instrumenty nie
tylko użyteczne, ale i piękne, przyozdobione przez
astronoma z artystycznym wyczuciem. Dzieło to zawierało trzydzieści
ilustracji przyrządów
z obszernymi ich opisami.
Pierwszymi instrumentami, jakie skonstruował uczony,
były dwa kwadranty
(czwarta część koła), trzy sekstanty i jeden
oktant (ósma część
koła).
W
1644 roku udało się mistrzowi uzyskać mosiężny kwadrant
azymutalny, zwany wielkim (promień: 140 cm). W
dalszych
latach instrumentarium bogaciło się o nowe przyrządy,
co pozwalało
na modyfikowanie i powiększanie obserwatoriów.
|
|
Gdy sława gdańskiego astronoma była już dostatecznie
ugruntowana, doczekał się Heweliusz królewskich wizyt
króla Jana Kazimierza, a później Jana III Sobieskiego.
Oprócz głów
koronowanych przewijali się przez obserwatorium gdańskie
liczni podróżnicy zainteresowani pracami uczonego. Nie
zawsze
wszyscy byli mu życzliwi, jak np. uczony francuski
Robert
Hooke, z którym spór załagodził dopiero przybyły w 1679
roku
Edmund Halley.
|
W miesiąc po wyjeździe Halleya wybuchł pożar, który
strawił instrumentarium uczonego. Po tej katastrofie
Heweliusz nie był już w stanie stworzyć nowego i równie
wspaniałego. Prawdopodobnie posługiwał się przyrządami
zmarłego kuzyna
Heckera. Z pomocą pospieszyli Des Noyers i Burattini z
Warszawy,
pożyczając swoje instrumenty |
|
Po śmierci uczonego i, w 6 lat później, drugiej żony
Elżbiety, leżały wraz z całą spuścizną naukową
przez pięćdziesiąt lat porzucone, nie znalazł bowiem
Heweliusz żadnego
ucznia - kontynuatora swojej działalności. Spadkobiercy
nie okazali także żadnego zainteresowania porzuconymi
przyrządami, gdyż nawet nie wiedzieli do czego one
służą.W odróżnieniu od dawniejszych astronomów -
estetów, a łącznie z
twórcami „nowej" astronomii takimi jak Galileusz,
dane było
Heweliuszowi znacznie dokładniejsze obserwowanie
konfiguracji odległych ciał niebieskich dzięki nowym
instrumentom,
których wynalezienie zadecydowało o przełomowości
epoki. Uczony miał
pełną świadomość tej przełomowości
i wielkie pochwały
wygłaszał pod adresem technicznych
nowości swego wieku -
teleskopu, mikroskopu, peryskopu,
przybliżających badaczom poznanie tajemnic natury.Jest autorem
wielu opracowań naukowych poświęconych astronomii,
głównie opisów obserwowanych przez siebie ciał
niebieskich. Najbardziej znane spośród nich to „Selenographia",
„Cometographia",
„Machina coelestis", „Mercuńus in Sole visus", „Prodromus
astronomiae".Dzieła
te zawierające wiele rycin i map nieba powstały dzięki
wielkim uzdolnieniom malarskim Heweliusza, gdyż był
on świetnym
odtwórcą rysownikiem i rytownikiem obserwowanych
zjawisk. |
|
Była to rzecz nadzwyczaj cenna w epoce, kiedy
nie znano fotografii i nie można było fotografować
obserwowanych gwiazd
i planet.Dorobek
astronoma uległ z biegiem czasu jak każdy wkład
naukowy częściowej dezaktualizacji. Dzieła jego, poprzez
swe
elementy głęboko ludzkie i estetyczne przemówią jednak
zawsze do każdego kto
się z nimi zetknie. |
|
do początku |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|